Brian Wilson – Potężny wywiad
Brian Wilson – Potężny wywiad
Gdy rozważamy najbardziej ikoniczne, wpływowe i znane grupy muzyczne w amerykańskiej popkulturze, jedną z nazw, która bez wątpienia przychodzi na myśl, jest The Beach Boys. Ta harmonijna sensacja, w której skład wchodzili Brian, Dennis i Carl Wilson, Mike Love i Al Jardine, podbiła pokolenie lat 60. pamiętnymi przebojami, takimi jak „Kokomo”, „Help Me, Rhonda”, „Surfin’ USA” i „California Girls”. Podczas gdy grupa jako całość odniosła ogromny sukces, główny wokalista Brian Wilson wyróżniał się w świadomości fanów i krytyków jako muzyczna dusza tej wspaniałej piątki.
Jednakże na początku kariery The Beach Boys, pomimo ich rosnącej popularności, Wilson stawał się coraz bardziej niewygodny pojawiając się na scenie i przyjął zakulisową rolę kreatywnego lidera grupy. Jego muzyczna innowacyjność osiągnęła szczyt w 1966 roku wraz z wydaniem albumu Pet Sounds. Kompilacja, którą legenda muzyki Paul McCartney nazwał swoim „ulubionym albumem wszech czasów”, sprawiła, że chłopcy zostali uznani za jeden z najbardziej utalentowanych zespołów rock-n-rolla. Wkrótce po albumie ukazał się najlepiej sprzedający się singiel grupy, platynowy przebój „Good Vibrations.”
Ale wraz z rosnącym sukcesem The Beach Boys, rosło też odosobnienie Wilsona. Pod koniec lat 60-tych i na początku 70-tych Wilson pogrążał się w depresji i zażywaniu narkotyków, spędzając tygodnie, a nawet miesiące w łóżku. Jego objadanie się doprowadziło podobno jego pierwszą żonę, Marilyn, do zamknięcia lodówek na kłódkę. W 1976 roku rodzina Wilsona zwróciła się o pomoc do kontrowersyjnego psychiatry Eugene Landy’ego. Choć Wilsonowie ostatecznie odrzucili metody Landy’ego i jego kontrolę nad życiem pacjenta, Wilson odzyskał muzyczną produktywność i zaczął nagrywać, a nawet ponownie występować na scenie.
W miarę upływu czasu rozpoczął solową podróż, którą zapoczątkował album Brian Wilson w 1988 roku. Kolejne projekty obejmowały The Wilsons, zespół z córkami Wendy i Carnie, dwiema trzecimi nominowanej do nagrody Grammy popowej grupy Wilson Phillips. W 2004 roku Wilson zadziwił świat popu, nagrywając na nowo SMiLE, legendarny, niewydany album Beach Boys, porzucony w 1967 roku z powodu różnic twórczych z pozostałymi członkami grupy. Projekt ten przyniósł mu nagrodę Grammy za najlepszy rockowy instrumental z utworem „Mrs. O’Leary’s Cow (Fire).”
Tak więc, podczas gdy tabliczki i nagrody Wilsona mogą być pokryte złotem, jego droga do sukcesu była wybrukowana czymkolwiek innym. Jego problemy ze zdrowiem psychicznym są legendarne, pojawiają się nawet w tekstach piosenek napisanych przez gwiazdy rocka obecnej generacji (jak w muzycznym dowcipie Barenaked Ladies: „Lying in bed, just like Brian Wilson did…”). Jednak dopiero niedawno Wilson otwarcie mówił o tym, że jego doświadczenia wykraczają daleko poza zwykłą depresję i zażywanie narkotyków, aż po chorobę psychiczną zwaną zaburzeniem schizoafektywnym, która wiąże się z ciągłymi halucynacjami, paranoją i innymi zniekształceniami rzeczywistości. Ostatnio Wilson spotkał się z redaktorem naczelnym ABILITY Magazine Chetem Cooperem i starszą redaktorką ds. zdrowia Gillian Friedman, MD, aby porozmawiać o swojej muzyce, zdrowiu psychicznym oraz miłości i rodzinie, które obecnie przynoszą mu zadowolenie i zdrowy rozsądek.
Chet Cooper: Opowiedz mi o początkach zespołu The Beach Boys. Jak się zebraliście i gdzie to się zaczęło? rian Wilson: Zaczęło się w Hawthorne, w Kalifornii, gdzie dorastaliśmy, na obrzeżach Los Angeles. Wypożyczyłem kilka instrumentów razem z moimi braćmi Carlem i Dennisem, moim kuzynem Mike’m i moim przyjacielem Alem Jardine. Trochę pograliśmy i zdaliśmy sobie sprawę, że nasze głosy dobrze współgrają z instrumentami. Mój tata był również producentem muzycznym i wydawcą, więc załatwił nam kontakt do studia. A reszta to już historia. Gillian Friedman: Miałeś więc trochę wewnętrznej wiedzy na temat tego, co było konieczne, by zaistnieć w tym biznesie. ak, mój tata wiele mnie nauczył. Friedman: Jak wybraliście nazwę Beach Boys? ilson: Nie wybraliśmy. Kiedy nagraliśmy pierwszy album, mieliśmy zamiar nazwać się The Pendletones, po rodzaju swetra, który wszyscy nosili. Russ Regan, promotor z Candix Records, wymyślił nazwę The Beach Boys. Cooper: A kiedy się zestarzeliście mieliście zamiar zmienić ją na The Beach Men? rian: (śmiech) Rozważaliśmy to, ale nie chcieliśmy zdezorientować naszych słuchaczy, więc pozostaliśmy przy tym, jak było. Cooper: Co skłoniło was do wybrania surfingu jako tematu waszych piosenek i motywu przewodniego waszego zespołu? ilson: Ponieważ mój brat Dennis powiedział, że surfing to nowa rzecz, nowa moda. On był surferem w grupie. Friedman: Więc nie wszyscy byliście surferami per se? ilson: Nie, nigdy nie byłem surferem. Nigdy się nie nauczyłem. Cooper: Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, żeby spróbować? ilson: Nie, poradziłem sobie tak daleko bez tego. Cooper: Bo planowaliśmy zabrać cię jutro i pojechać na plażę San Onofre.
Wilson: (śmiech) Dobra, powiem ci coś – w takim razie ujeżdżam dla ciebie wielką falę! Nie, surfing był tylko tym, co myśleliśmy, że ludzie chcieliby usłyszeć.
Friedman: Czy kiedykolwiek spodziewaliście się, kiedy zaczynaliście nagrywać, że grupa stanie się tak wielkim hitem?
Wilson: Nie ma mowy, nie miałem o tym pojęcia.
Cooper: Czy był jakiś szalony łut szczęścia, który was napędzał, bycie we właściwym miejscu we właściwym czasie?
Wilson: W dużej mierze był to mój tata. Zabrał nas do naprawdę dobrego studia nagraniowego i bardzo nam pomógł. Ale czasami był też dość twardy. Tak bardzo mnie przerażał swoim krzykiem – krzyczał i wbijał palce w moją klatkę piersiową, krzycząc, „Wejdź tam, skop tyłek i nagraj dobrą płytę.” Wszystko co mogłem powiedzieć to, „Okej tato, w porządku.” Ale wtedy szliśmy do przodu i wycinaliśmy coś wspaniałego jak „Good Vibrations” czy „California Girls.”
Friedman: W którym momencie zaczęły pojawiać się twoje zaburzenia schizoafektywne?
Wilson: Cóż, przez ostatnie 40 lat miałem halucynacje słuchowe w mojej głowie, przez cały dzień, każdego dnia, i nie mogę się ich pozbyć. Co kilka minut głosy mówią do mnie coś obraźliwego, co mnie trochę zniechęca, ale muszę być na tyle silny, żeby im powiedzieć: „Hej, przestaniesz mnie prześladować? F*** off! Nie rozmawiaj ze mną – zostaw mnie w spokoju!”. Muszę mówić tego typu rzeczy przez cały dzień. To jest jak walka.
Friedman: Czy myślisz, że głosy były częścią tego, co utrudniało Ci wychodzenie na scenę przez wiele lat? ilson: Tak, ponieważ kiedy byłem na scenie słyszałem głosy, które mówiły mi negatywne rzeczy o mnie samym. Nawet dzisiaj, kiedy śpiewam, muszę się zmuszać, żeby ich nie słuchać. Ale kiedy koncert się kończy, głosy wracają. Cooper: Ile miałeś lat, kiedy zaczęły się te głosy?
Wilson: Około 25.
Friedman: Więc byłeś już odnoszącym sukcesy muzykiem, kiedy one się zaczęły.
Wilson: Racja. Wierzę, że zaczęli się mnie czepiać, ponieważ są zazdrośni. Głosy w mojej głowie są o mnie zazdrosne.
Cooper: Jak długo trwało to po tym, jak zaczęli, zanim naprawdę zrozumiałeś, co się dzieje?
Wilson: Och, od samego początku wiedziałem, że coś jest nie tak. Wziąłem kilka psychodelicznych narkotyków i jakiś tydzień po tym zacząłem słyszeć głosy, które nigdy nie ustały. Przez długi czas myślałem sobie: „Och, nie mogę sobie z tym poradzić”. Ale i tak nauczyłem się sobie z tym radzić.
Friedman: Kiedy zacząłeś się leczyć?
Wilson: Dopiero gdy miałem około 40 lat, możesz w to wierzyć lub nie. Wiele razy ludzie nie szukają pomocy tak wcześnie, jak powinni.
Cooper: Czy leczenie ułatwiło ci życie?
Wilson: Troszkę. Dzięki niemu moje objawy stały się znośne, więc nie muszę krzyczeć na ulicy, krzycząc: „Zostawcie mnie w spokoju, zostawcie mnie w spokoju” i tego typu rzeczy.
Friedman: Czy coś jeszcze towarzyszy głosom? ilson: Tak, mam też intensywny strach. To przychodzi i odchodzi. Pojawia się uczucie i odchodzi. Friedman: Czy pamiętasz któryś z intensywnych lęków, które miałeś?
Wilson: Nie, nie bardzo – są tak złe, że je zablokowałem. Bardzo się staram, żeby ich nie pamiętać. Ale wiem, że podniosły mój poziom stresu i sprawiły, że czuję się bardzo przygnębiony. Muszę brać leki, aby leczyć depresję.
Cooper: Jak wyglądała dla ciebie depresja? ilson: Cóż, moja depresja sięga dość nisko, dość głęboko. Popadam w depresję do tego stopnia, że nie mogę nic robić – nie mogę nawet pisać piosenek, co jest moją pasją. Cooper: Czy jest coś, co ją wywołuje? Cokolwiek, co sprawia, że depresja uderza mocniej? ilson: Teraz dopada mnie głównie po południu. Boję się obraźliwych głosów, które słyszę po południu. Mówią takie rzeczy jak: „Wkrótce umrzesz” i muszę sobie radzić z tymi negatywnymi myślami. Ale nie jest już tak źle, jak kiedyś. Kiedy jestem na scenie, staram się zwalczać głosy śpiewając naprawdę głośno. Kiedy nie jestem na scenie, cały dzień gram na instrumentach, tworząc muzykę dla ludzi. Całuję też moją żonę i całuję moje dzieci. Staram się używać miłości tak bardzo, jak to tylko możliwe. Friedman: Czy kiedykolwiek byłeś tak przytłoczony głosami i depresją, że czułeś, że nie chcesz już nawet żyć? ilson: Tak, ale moi przyjaciele ciągle mnie zapewniają, że wszystko będzie dobrze, że są po mojej stronie i są moimi sprzymierzeńcami. Mówią mi, że są moimi aniołami stróżami i pomogą mi przez to przejść. Cooper: Niektórzy ludzie, którzy cierpią na zaburzenia głosu lub depresję, martwią się, że jeśli wezmą na to leki, to leczenie przytępi ich twórczo. ilson: Cóż, na początku to trochę przytępia, ale jak już się przyzwyczaisz, nie przeszkadza ci to w procesie twórczym. Cooper: Czy czujesz, że jesteś w stanie tworzyć bardziej kreatywnie, ponieważ masz pewną ulgę od swoich objawów?
Wilson: Absolutnie. Kiedyś chodziłem przez długie okresy bez możliwości robienia czegokolwiek, ale teraz gram każdego dnia. A ukończenie albumu SMiLE dwa lata temu było moim największym osiągnięciem w życiu.
Friedman: Niestety, ogół społeczeństwa naprawdę nie rozumie zbyt dobrze choroby psychicznej. Nie rozumieją, jak ktoś może być inteligentny, myślący i kreatywny, a jednocześnie mieć głosy. Nie potrafią tego do końca połączyć.
Wilson: Masz rację. Wiem, że jest wielu genialnych ludzi, którzy mają moją przypadłość.
Friedman: I wbrew powszechnemu mniemaniu, kiedy idziesz ulicą, w większości przypadków nie wiesz, kto ma chorobę psychiczną, a kto nie. To nie jest coś, co można wyciągnąć z po prostu widząc kogoś. Ale myślę, że społeczeństwo ma szczególne piętno na ten temat. Czy zdarzyła się jakaś sytuacja, w której czułeś się niekomfortowo mówiąc o swojej chorobie? ilson: Nie, nie wydaje mi się. Friedman: To dobrze, ponieważ uważam, że to bardzo ważne – zwłaszcza dla ludzi, którzy są znani z bycia inteligentnymi i kreatywnymi – aby dać społeczeństwu do zrozumienia, że nie ma nic strasznego w kimś, kto ma problemy ze zdrowiem psychicznym.
Wilson: Ja mówię: „We shall overcome.” Używam tego cały czas. Pokonamy wszystkie złe wyobrażenia, które ludzie mają, uprzedzenia.
Cooper: Czy spotykasz się z doradcą, który ci pomaga? ilson: Tak, spotykam się z psychiatrą raz w tygodniu od 12 lat i stał się on moim naprawdę bliskim przyjacielem. Rozmawiamy i on mi pomaga. Mówi mi: „Cóż, kiedy słyszysz głosy, dlaczego nie zażartujesz i nie powiesz im: 'Jak się masz, Głosy? Jak się dzisiaj macie?” Wiesz, mów do nich z humorem. Wypróbowałem to i to działa trochę. Friedman: Więc brzmi to tak, jakby naprawdę ważną częścią tego dla ciebie było nie tylko otrzymywanie leków, ale także posiadanie kogoś, kto da ci wsparcie i praktyczne techniki, których możesz użyć.
Wilson: Absolutnie.
Cooper: Jeśli chodzi o twoje lekarstwa, czy schemat jest skomplikowany? …. Ciąg dalszy w wersji PDF Zamów tutaj.
Słowo wstępne autorstwa Dahvi Fischer
ABILITY Magazine
Inne artykuły w numerze Brian Wilson zawierają List od Redaktora – Zdrowie i szczęście; Kongresman Etheridge – Wolontariat dla wszystkich; Nagłówki – AT&T, A&E, Accessible Tent, Fibromyalgia; Humor – Globalne ocieplenie; Zatrudnienie – ADA i osoby niedosłyszące; Google – nowa dostępna wyszukiwarka; Freedom For Life – dostępna przygoda; Staglin Family Vineyard – dobre wino & Dobre przyczyny; Zaburzenia schizoafektywne – co musisz wiedzieć; Projektowanie uniwersalne – jak zbudować dom marzeń; Fragment książki – Jesteś silniejszy niż myślisz; Wydarzenia i konferencje…subskrybuj