Ciąża z wkładką wewnątrzmaciczną: When You Are the One Percent

W 2011 roku, po urodzeniu mojego trzeciego dziecka w ciągu trzech lat, byłam zdesperowana, aby znaleźć formę kontroli urodzeń, która faktycznie pracowałaby dla mojego ciała. Miałam wahania nastroju i przybierałam na wadze po stosowaniu pigułki. Podjęłam próbę Naturalnego Planowania Rodziny (NFP), ale z powodu złej psychicznej matematyki, gdy robiło się gorąco i ciężko, zaszłam w ciążę z numerem dwa. Poszliśmy nawet z wypróbowanymi i prawdziwymi prezerwatywami i metodą wyciągania i w ten sposób mamy numer trzy.

Kiedy moja położna powiedziała mi o miedzianej wkładce wewnątrzmacicznej, wydawało się to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Nie musiałabym pamiętać o przyjmowaniu czegokolwiek ani liczyć dni, a hormony były zlokalizowane, więc nie odczuwałabym wahań nastroju ani przyrostu wagi. Nie trzeba dodawać, że byłem bardzo podekscytowany i miał mój IUD wszczepiony tego dnia.

Cały rok minął bez żadnych problemów. I made a habit of always checking for my strings on the first day of the month, and none of my usual, unwanted symptoms had reared their ugly heads.

Niezwykłe objawy

Jednakże w lipcu 2012 roku, zaczęłam odczuwać inny zestaw zwykłych objawów. Ale to nie były objawy związane z kontrolą urodzeń. Nie, to były objawy ciąży. Około 21:00 pewnego wieczoru spojrzałam na mojego męża i powiedziałam mu, że ryzykując, że zabrzmi to irracjonalnie i być może obłąkanie, zamierzam po prostu zrobić test ciążowy i odłożyć te pytania w mojej głowie na bok.

Dwie minuty później, miałam dwie małe linie wpatrujące się we mnie, potwierdzające moje podejrzenia. Nie mogłam w to uwierzyć. Wkładka wewnątrzmaciczna ma mieć 99 procent skuteczności, a ja byłam częścią tego jednego procenta. Nigdy nie spodziewasz się, że będziesz częścią tej maleńkiej liczby, o której cię ostrzegają, ale ja byłam.

Powiedziałam o tym mojemu mężowi i mimo że byliśmy podekscytowani, nadal byliśmy w szoku. Na szczęście chcieliśmy mieć jeszcze jedno dziecko i choć nie stało się to w odpowiednim momencie, mogliśmy dość łatwo pogodzić się z tym pomysłem. Kilka godzin później położyłam się do łóżka z nadzieją, że rano zadzwonię do mojej położnej, wyjmę wkładkę domaciczną i wszystko będzie dobrze. Zdrowa ciąża, zdrowe dziecko.

Tej nocy

Niestety, nie tak potoczyła się ta historia. Spróbowałam się położyć i poczułam w ramieniu dyskomfort, którego nigdy wcześniej nie czułam. Usiadłam i ból natychmiast zniknął. Niepewny, podparłem się na kilku poduszkach i próbowałem zasnąć. Było mi dobrze przez około trzydzieści minut, aż ból powrócił z całą mocą. Wstałem, żeby usiąść w naszej leżance i znowu poczułem się trochę lepiej. Próbowałem odpłynąć w sen i dostałem może kolejne trzydzieści minut odpoczynku, zanim rozdzierający ból powrócił.

Zdecydowałem się wejść do wanny, ale zmienny ból utrzymywał się przez całą noc. Myślę, że kilka razy zdrzemnęłam się w wannie, ale głównie nie spałam, rozmawiając z tym nowym życiem we mnie i zachęcając tę maleńką siłę, z którą trzeba się liczyć. O 8 rano zadzwoniłam do biura mojej położnej. Powiedziałam im, co się dzieje, a oni kazali mi natychmiast przyjechać. Praca mojego męża nie pozwoliła mu na tak szybkie zwolnienie, więc zadzwoniliśmy do mojej mamy i jego siostry, które przyjechały, aby być ze mną. Moja mama przyjechała i załadowała mnie do swojego samochodu; zanim odjechaliśmy byłam już bardzo, bardzo chora. Ból ramienia zwiększył się wykładniczo i wszystko mnie bolało.

Gdy dotarliśmy do budynku, wgramoliłem się do środka, ból był ogromny, i powoli pokonałem drogę na trzecie piętro windą. Kiedy zacząłem wysiadać z windy, wiedziałem, że nie uda mi się tego zrobić. Załamałam się tam na korytarzu. Moja mama pobiegła do biura położnej, a personel biura natychmiast wyszedł z pomocą.

Kilka chwil później, jedna z moich położnych przyszła sprawdzić, co ze mną. Siedziałam na stole i odpowiadałam na jej pytania najlepiej jak umiałam. Poprosiła mnie, żebym się położyła, żeby mogła sprawdzić moje sznurki IUD i zaczęłam płakać, bo ból był nie do zniesienia. Powiedziała, że rozumie i że będzie się streszczać, ale trzeba to zrobić. Położyłam się więc na wznak, ból mnie przeszył i zemdlałam. Ocknęłam się jakieś 30 sekund później, a w pokoju panowała panika. Położna powiedziała mi, że myślała, że wkładka wewnątrzmaciczna przedziurawiła moją macicę i krwawiłam wewnętrznie.

Moja położna zadzwoniła do mojego OB, zostałam przyjęta na ostry dyżur, a lekarze natychmiast wykonali badanie ultrasonograficzne. Mój OB powiedział mi, że było tak dużo płynu w moim brzuchu, że nie mógł zobaczyć, gdzie jest moja IUD lub co jest przyczyną krwawienia, więc miał zamiar iść w ciemno i musiałbym mu zaufać. Na szczęście ten człowiek był już wspaniałym lekarzem przy jednej z moich ciąż i miał całe moje zaufanie.

Terroryzujące chwile na ostrym dyżurze

Do tego czasu mój mąż przybył na salę operacyjną i uderzyło mnie, że to może być potencjalnie ostatni raz, kiedy go widzę. Najlepiej jak umiałam, powiedziałam mu, że go kocham i żeby powiedział dzieciom, że je kocham. Potem po prostu płakałam. Z bólu, z bólu, z niepewności. Zwinęli mnie z powrotem do sali przedoperacyjnej i krótko po przyjeździe, znowu zemdlałam z bólu.

Kiedy obudziłem się po operacji, byłem w dużym bólu, ale otoczony przez rodzinę. Czułam się martwa; nie mogłam się swobodnie poruszać i wymagało to niesamowitego wysiłku, żeby nawet spróbować. Moja położna przyszła niedługo po tym, jak się obudziłam i wyjaśniła, że moja wkładka wewnątrzmaciczna przedziurawiła moją macicę, co spowodowało ciążę pozamaciczną, czyli jajo, które zostało zapłodnione w jednym z jajowodów. Rosnąca ciąża spowodowała pęknięcie jajowodu, a ja krwawiłam wewnętrznie przez prawie 15 godzin.

Mój lekarz wyjaśnił, że straciłam od półtora do dwóch litrów krwi – około jednej trzeciej całkowitej objętości krwi człowieka. Powiedział, że to niewiarygodne, że wciąż tu jestem i mogę opowiedzieć tę historię, a gdybym pojawił się w szpitalu nawet 30 minut później, umarłbym z powodu utraty zbyt dużej ilości krwi. Musiał wyciąć mój lewy jajowód, pozostawiając mi jedynie właściwy jajowód, z którym mogłabym pracować, gdybym kiedykolwiek chciała ponownie zajść w ciążę.

Przez dwa dni leżałam na odwyku, mimo że czułam, że nie ma we mnie już życia. Nie mogłam mówić z czystego wyczerpania. Mój lekarz w końcu zlecił transfuzję krwi i po czterech workach oddanej krwi zaczęłam czuć się lepiej.

Wyzdrowienie

To był powolny powrót do zdrowia i do dziś odczuwam jego trwałe skutki. Dużo trudniej jest mi regulować temperaturę ciała, a katastrofa spowodowała reakcję hormonalną, z której moja tarczyca nie zdążyła się jeszcze otrząsnąć.

Nie dzielę się moją historią, aby straszyć ludzi różnymi formami kontroli urodzeń. Nie ma wątpliwości, że popularność IUDs wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat i wiele kobiet miało sukces z nimi. Dzielę się moją historią jako przykładem jednego procenta przypadków, o których zawsze słyszysz na etykietach ostrzegawczych, ale nigdy nie wierzysz, że przydarzą się tobie. Konieczne jest pełne i całkowite wykształcenie się, abyśmy wszyscy mogli podejmować najlepsze decyzje dla naszych ciał i naszego zdrowia. Dzielę się moją historią, aby stała się prawdziwa, aby inne kobiety były świadome tego, co może się zdarzyć, i aby kobiety mogły nauczyć się, jak bronić swojego zdrowia.

Featured image by Natalie Allgyer