Co powinieneś wiedzieć o handlu ludzkimi organami

Jest taka miejska legenda. Idziesz na kolację z dobrze wyglądającym nieznajomym, wracasz do jego lub twojego pokoju hotelowego, pijesz drinka i mdlejesz. Następną rzeczą, którą wiesz, jest to, że jesteś w wannie, naga, pokryta lodem, ze słabo zszytym bokiem i telefonem w pobliżu z przyczepioną notatką: Szukajcie natychmiastowej pomocy medycznej. Według antropologa medycznego Nancy Scherper-Hughes prawda jest inna, ale równie złowroga i makabryczna, i mówi nam coś o dzisiejszym stanie spraw globalnych.

Scherper-Hughes jest profesorem antropologii medycznej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley oraz współzałożycielką i dyrektorką Organs Watch, projektu zajmującego się prawami człowieka w medycynie. Jest również doradcą Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w kwestiach związanych z globalną transplantacją i przez całą dekadę zajmowała się problemem handlu ludzkimi organami i tkankami. Tak, nielegalny handel organami jest prawdziwy i może mieć miejsce w szpitalu w pobliżu Ciebie. Jest w nim zawarta parodia sprawiedliwości, spór o globalną równość oraz ciemne, sekretne podbrzusze nauk medycznych, na które niewielu z nas odważyło się spojrzeć. Dziś Scherper-Hughes jest dyrektorem Organ’s Watch, organizacji non-profit, która śledzi globalny handel organami. Jest również przewodniczącą programu doktoranckiego w Berkeley w zakresie antropologii medycznej.

Prawda jest taka, że handel organami jest rzeczywistością w wielu częściach świata. Udokumentowane przypadki pojawiły się w Indonezji, Chinach, Indiach, RPA, Brazylii i wielu innych krajach. Powód? Zapotrzebowanie na przeszczepy narządów, zwłaszcza nerek, jest po prostu tak duże. 123,000 mężczyzn, kobiet i dzieci znajduje się obecnie na liście dawców organów. Każdego dnia umiera średnio 25 osób. W rezultacie, istnieje ogromny bój o narządy, legalne lub nie.

11,000 ludzkich narządów zostało uzyskanych na czarnym rynku w 2010 roku, według WHO. Organizacja ta stwierdza, że co godzinę, każdego dnia, każdego dnia w roku, sprzedawany jest jakiś organ. Scheper-Hughes nazywa popyt na ludzkie części ciała – organy i tkanki – „nienasyconym”. Według niej, łatwiej jest handlować częściami ludzkiego ciała, gdy zostały one już odczłowieczone poprzez procesy pobierania organów i tkanek.

Ten wysoki popyt na przeszczepy nerek stworzył przygnębiającą, ale aż nazbyt dobrze znaną dynamikę: szlak pobierania organów płynący od biednych do bogatych w Stanach Zjednoczonych i od globalnego Południa do globalnej Północy. Na przykład najbiedniejsze slumsy świata dostarczają nerki dawcom w USA, Europie, Wielkiej Brytanii, Izraelu i Kanadzie. ONZ bada nawet doniesienia, że ISIS, najbogatsza grupa terrorystyczna w historii, może zajmować się sprzedażą narządów swoich ofiar. Specjalny wysłannik ONZ Nickolay Mladenov powiedział, że sprawa jest badana. Tymczasem Scherper-Hughes mówi, że handel organami w czasie wojny, szczególnie w brudnych wojnach lub tych z niezdyscyplinowanymi armiami, nie jest rzadkością.

Jej życie czyta się jak życie tajnego agenta. Antropolog podawała się za lekarza w krajach na całym świecie, aby zbadać handel organami. Jak twierdzi, niektóre z najlepszych amerykańskich placówek medycznych zostały przyłapane na nielegalnym handlu organami. Scherper-Hughes wyśledziła organy do szpitali i centrów medycznych między innymi w Nowym Jorku, Los Angeles i Filadelfii. W pewnym momencie znalazła się naprzeciwko grupy chirurgów zajmujących się przeszczepami organów w jednym z najlepszych filadelfijskich szpitali. 60-latka pokazała tym lekarzom sześćdziesięciostronicowy raport z rozmów z labiryntowym szlakiem kupujących, sprzedających i pośredników, rozciągającym się na całym świecie, pokazujący, skąd pochodzą nerki, które lekarze ci wszczepiają. WHO szacuje, że jedna piąta wszystkich przeszczepionych nerek, czyli 70 000 z nich, jest przedmiotem handlu każdego roku.

Zorganizowane syndykaty przestępcze działają za kulisami. Ich metody są zróżnicowane. Czasami podstępem zmuszają osobę do oddania organu. Zdarzają się na przykład przypadki, gdy tzw. pacjent jest leczony na chorobę, której nie ma, a handlarze uciekają z organem. Albo zmuszają osobę do oddania narządu. Często jednak to wypłata w gotówce przyciąga ludzi. Zdarzają się przypadki, kiedy osoba decyduje się sprzedać swój organ, powiedzmy nerkę lub fragment wątroby, ale zostaje oszukana, kończąc ze znacznie niższą kwotą niż ta, którą jej wcześniej obiecano.

Z tego miejsca nerka, lub cokolwiek to jest, trafia do brokerów organów, którzy mogą dostać 150 000 dolarów za przeszczep lub więcej. 200,000 dolarów nie jest rzadkością. Tymczasem dawca zwykle dostaje tylko około 5.000 dolarów. Brokerzy przekraczają międzynarodowe granice, aby znaleźć „przyjazne” im szpitale w USA i innych rozwiniętych krajach. Dwóch chirurgów w pokoju z Scherper-Hughes w Filadelfii zostało w to wplątanych. Spotkanie zakończyło się źle. Antropolog medyczny został wyrzucony. Następujące po nim wewnętrzne śledztwo niczego nie wykazało. Scherper-Hughes uważa, że wielu lekarzy jest w to zamieszanych, ignoruje skąd pochodzi organ, nie zadaje pytań lub zaprzecza. Przyjrzyjmy się kilku udokumentowanym przypadkom handlu narządami.

Chińskie szpitale są szczególnie niepokojące. W Chinach w 2006 roku, szpital prowadzony przez państwową partię komunistyczną został zdemaskowany za handel organami więźniów sumienia, czyli przymusowe pobieranie narządów. Co roku z Chin sprzedaje się 10.000 organów do przeszczepów, co stanowi rynek wart 1 miliard dolarów, mimo że niewielu dawców znajduje się na oficjalnych listach. Stało się to tematem filmu dokumentalnego: „Human Harvest: China’s Organ Trafficking.” Międzynarodowi badacze, tacy jak David Matas i David Kilgour przytaczają dowody na to, że dziesiątki tysięcy zostało zabitych w Chinach przez chińskich urzędników, aby wesprzeć nielegalny handel organami. Chińska partia komunistyczna zaprzeczyła wszystkim zarzutom dotyczącym operacji transplantacyjnych, twierdząc, że nie istnieją ani ośrodki transplantacyjne, ani program pobierania narządów.

Al Jazeera, w lutym tego roku, pomogła rozbić trzyosobowy pierścień handlu narządami w Indonezji. Mieszkańcy wioski w Zachodniej Jawie, około 30 osób, sprzedali swoje nerki za 5.000 dolarów za sztukę. Inne historie obejmują dziecko w Chinach, któremu wycięto oczy, prawdopodobnie dla rogówek, afrykańską dziewczynkę, która została porwana i uratowana w Wielkiej Brytanii, zanim jej organy mogły zostać pobrane, a w Ameryce zawrotny przypadek Kendricka Johnsona. Jego śmierć uznano za nieszczęśliwy wypadek w szkolnej sali gimnastycznej – mówiono, że chłopiec udusił się w zwiniętej macie gimnastycznej. Bliscy pozostali jednak sceptyczni. Po długiej walce jego rodzice w końcu uzyskali nakaz sądowy. Zlecono ekshumację ciała i niezależną autopsję. Podczas autopsji, lekarz medycyny odkrył coś przerażającego. Okazało się, że nastolatek z Georgii miał usunięte wszystkie narządy i zastąpione gazetą.

Mimo że dawstwo narządów jest w USA regulowane prawnie, istnieją sposoby na ominięcie systemu poprzez nielegalny handel. Skorumpowani dyrektorzy domów pogrzebowych fałszują akty zgonu i formularze zgody przed pozbyciem się ludzkich szczątków. W krajach rozwijających się ludzie są porywani i wykorzystywani dla swoich narządów. Dzieci sprzedawane w niewolę seksualną czasami mają sprzedawane swoje narządy. I są tacy w slumsach, którzy oddają swoje tkanki, kawałek wątroby lub nerkę, tylko po to, aby dostać w swoje ręce kilkaset amerykańskich dolarów.

Mimo że Azja jest z pewnością obszarem troski, Scheper-Hughes widziała ogłoszenia z prośbą o organy w gazetach w Brazylii, Mołdawii i części Afryki. Była również świadkiem, jak w niektórych krajach pośrednicy przemierzali ulice w poszukiwaniu dawców, trzymając w rękach zwitki banknotów o nominale 100 dolarów. W Chinach w jednym z ogłoszeń napisano, że za nerkę można otrzymać 4000 dolarów i nowego iPada. Nielegalny handel nerkami w Pakistanie, napędzany przez warunki ubóstwa, daje cenę 1 000 dolarów. Turystyka przeszczepów organów jest rozwijającą się dziedziną, a tutaj często dostarczane są organy z czarnego rynku.

HUB ONZ lub Globalna Inicjatywa do Walki z Handlem Ludźmi, wymieniła handel organami jako jeden z ich głównych priorytetów. Pewnego dnia narządy drukowane w 3D przy użyciu komórek macierzystych sprawią, że dawstwo stanie się przestarzałe. Ale handel ludzkimi organami będzie nadal poważnym, globalnym problemem tak długo, jak długo globalna nierówność pozostanie niezmieniona, zdesperowani ludzie zamożni i ci równie zdesperowani finansowo – ciasne przepisy czy nie – wierzą, że są ogromne zyski do zdobycia. Ta miejska legenda jest przerażająca, jeśli nie nieco melodramatyczna. Rzeczywistość jednak, jak to często bywa, jest w pewnym sensie jeszcze bardziej przerażająca.

Aby dowiedzieć się więcej na temat nielegalnego handlu organami w Chinach, kliknij tutaj:

.