Indiana Pacers news: Reggie Miller w top-50 graczy wszech czasów, według ESPN
Najlepszy gracz Indiany Pacers wszech czasów, Reggie Miller, został wymieniony w top-50 ostatniego rankingu graczy wszech czasów ESPN
Jeśli chodzi o Indiana Pacers, nie można mówić o historii wszech czasów, historii franczyzy bez przywołania Reggiego Millera. Jasne, Pacers odnosili większe sukcesy, jeśli chodzi o zdobywanie tytułów w latach ABA, ale to Miller sprawił, że Pacers po raz pierwszy stali się poważaną drużyną NBA na przełomie lat 90. i 2000.
Ciężko jest wyrazić słowami jak wiele Miller znaczy dla franczyzy i NBA, ale Kevin Pelton i ESPN zrobili to w swoim rankingu 74 najlepszych graczy wszech czasów, w którym Miller zajął 49 miejsce.
Najlepszy strzelec swojej ery, Miller został liderem kariery NBA w rzutach za 3 punkty w sezonie 1997-98 i utrzymał ten rekord przez ponad dekadę, nawet gdy ilość rzutów za 3 punkty wzrosła. Skupienie się na długowieczności Millera – wciąż był kluczowym zawodnikiem konkurencyjnej drużyny Pacers, zanim przeszedł na emeryturę w wieku 39 lat – mogło przyćmić jego szczytowe osiągnięcia. Miller dwukrotnie prowadził w lidze pod względem procentu prawdziwych rzutów z gry, a swoje największe mecze zachowywał na playoffy, szczególnie w Madison Square Garden przeciwko rywalom z Knicks, gdzie przy parkiecie był Spike Lee, który wciągnął Millera w trash talk. – Kevin Pelton
Miller uplasował się o jeden slot niżej niż Bill Walton na 48 i o jeden lepiej niż Wes Unseld na 50. Dominique Wilkins znalazł się na 46 pozycji, Anthony Davis na 45.
Samo bycie na tej liście jest dużym wyróżnieniem i choć fani Pacers mogą domagać się wyższej pozycji dla Millera, to 40-tka jest prawdopodobnie sprawiedliwym przedziałem. Pamiętaj, że mówimy tu o największych graczach wszech czasów, a zdobywanie tytułów – czego Miller i Pacers nie zrobili, mimo że byli blisko – jest ważne dla całego dziedzictwa.
Pomyśl jednak o tym. Pacers w trakcie kariery Millera 16 razy byli w playoffach. W 11 poprzednich latach Pacers nie trafili do playoffów we wszystkich sezonach poza jednym i utknęli w pętli sprzężenia zwrotnego, która doprowadziła ich do nędzy.
Pacers, zanim stali się drużyną NBA, radzili sobie tak kiepsko finansowo, że musieli sprzedać wielu swoich gwiazdorów w latach poprzedzających dołączenie do NBA. Heck, mieli nawet telethon, aby utrzymać drużynę w Indianie.
Ta praktyka sprzedaży gwiazd była kontynuowana po dołączeniu do NBA i przez całe lata 80-te i wczesne 90-te Pacers byli przegraną drużyną z tego powodu.
Pętla była taka – przegrywają mecze; fani się nie pojawiają, nie zarabiają pieniędzy; sprzedają każdy możliwy do uratowania talent do konkurencyjnych drużyn, aby uniknąć relokacji; powtarzają proces.
Bogate drużyny stawały się coraz bogatsze, a biedne coraz biedniejsze. Żaden pojedynczy talent nie mógł wyciągnąć Pacers z dołka, w którym znajdowali się od ponad dekady.
Tak było do czasu Reggiego Millera.
Gra ofensywna Millera była najlepszą, jaką Indy kiedykolwiek widziało. Prowadzi we franczyzie w ilości zdobytych 3-punktowych bramek z pola i przez lata dzierżył rekord ligi, dopóki nie pobił go Ray Allen. Prawie podwoił liczbę punktów w karierze Rika Smitsa, który jest drugi na tej liście.
Chociaż Miller zajmuje drugie miejsce na liście strzelców Douga McDermotta, to w dużej mierze wynika to z tego, że McDermott pełnił w drużynie rolę pomocniczą. Miller był na długo przed swoim czasem, pomagając wprowadzić erę, w której 3-punktowce trafia się w tempie, jakiego jeszcze nie widziano.
Dobrzy gracze byli umieszczani wokół Millera, Mark Jackson i Rik Smits wśród nich. Ci goście byli niesamowici, ale w żadnym wypadku nie byli to Dennis Rodman i Scottie Pippen. Miller był siłą prowadzącą swój zespół do sukcesów, o czym świadczy jego 174.4 win shares w czasach, gdy był Pacerem. Następny na liście? Roger Brown z 63,5.
Nie, Miller nie poprowadził Pacers do tytułu. Ale doprowadził ich do takiego sukcesu, jakiego jeszcze nie widzieli w erze NBA i popchnął ich w pętlę zwrotną sukcesu.
Dla Pacers jest najlepszym, który kiedykolwiek to zrobił. Jeśli chodzi o historię NBA, Miller jest tam z najlepszymi z nich.