Infertility: My IUI Experience – Styled Snapshots
Miałam zamiar usiąść i napisać ten post na jakiś czas. Tak wiele z Was poświęciło mi czas, aby napisać wiadomość/e-mail o swojej własnej podróży w ciąży i byliśmy w stanie połączyć się na tak wielu poziomach. Dla mnie to był naprawdę jeden z największych darów, jakie umożliwiła mi ta internetowa społeczność. Jeśli przegapiłaś nasze ogłoszenie ciąży, możesz przeczytać tę historię tutaj – zagłębia się ona nieco w naszą podróż i to, jak dotarliśmy do miejsca, w którym jesteśmy dzisiaj. Jak wspomniałam w tamtym poście, czułam, że jest tyle rzeczy, które chciałam powiedzieć o naszym doświadczeniu IUI i niepłodności w ogóle, że musiałam zrobić z tego swój własny post, więc zaczynamy.
Przyznanie, że nadszedł czas, aby zobaczyć się ze specjalistą od płodności…
Matt i ja zmagaliśmy się z poczęciem dziecka przez nieco ponad rok, zanim zdecydowaliśmy się pójść drogą specjalisty od płodności. Miałam wtedy 30 lat i chociaż nie jestem stara, by „próbować”, mój OB usiadł ze mną około 8 miesiąca i po prostu przeprowadził szczerą rozmowę na temat rozpoczęcia rozważania kolejnych kroków. Natychmiast się zamknęłam i nalegałam na kontynuowanie naturalnych prób w każdym miesiącu, tak jak to robiliśmy, mimo że był to emocjonalny rollercoaster i coś, z czym zmagałam się po cichu (i nie tak po cichu z Mattem). Dopiero gdy byłam na wieczorze panieńskim późną wiosną zeszłego roku, gdzie spędziłam trochę czasu na pogawędce z przyjaciółką naszej rodziny (która urodziła bliźnięta z pomocą IVF), zaczęłam poważnie rozważać wizytę u specjalisty. Zapytała mnie, czego najbardziej się obawiam, jeśli chodzi o wizytę u specjalisty od leczenia niepłodności, a ja nie miałam wtedy dobrej odpowiedzi, poza poczuciem, że „zawiodłam” i poddaniem się potrzebie pomocy. Po rozmowie z nią o jej własnej podróży, stwierdziłam, że zadam sobie pytanie, co jest najgorszą rzeczą, jaka może się zdarzyć, jeśli chodzi o samo umówienie się na wizytę i wstępną rozmowę? Myślałem o tym przez chwilę i to było właśnie to, czego potrzebowałem, aby umieścić rzeczy w perspektywie dla siebie. Jak na ironię, podczas tej podróży zaczęłam też plamić na długo przed miesiączką (co było moją stałą walką miesiąc po miesiącu) i załamałam się, zadzwoniłam do mamy i Matta we łzach, ponieważ był to jeszcze jeden miesiąc straconej nadziei. Po powrocie do domu w Nowym Jorku, rozmawiałam ponownie z Mattem i w końcu wygrzebałam zalecenia lekarza od niepłodności, które mój OB dał mi miesiące wcześniej.
Wytyczanie planu leczenia niepłodności…
Po wstępnych badaniach praktyk leczenia niepłodności w okolicy, wylądowaliśmy na Dr. Alexis Melnick. Jak wspomniałam w moim ostatnim poście, nie mogłabym polecić tej praktyki wystarczająco. Nigdy nie czułam się jak pacjent, jeśli to nawet ma sens, ale bardziej jak rodzina. Po naszej pierwszej konsultacji wszystko po prostu kliknęło i po raz pierwszy od czasu, gdy zaczęliśmy się starać, płakałam radosnymi łzami i naprawdę ogarnęło mnie poczucie ulgi. Odeszłam czując się pozytywnie i z nadzieją na to, co miało nadejść. Mieliśmy dodatkowe badania krwi i testy wykonane (zarówno Matt jak i ja) i nadal nie było prawdziwych odpowiedzi na pytanie, dlaczego się zmagamy. Doświadczaliśmy czegoś, co określa się mianem „nieznanej niepłodności” – na papierze wszystko wyglądało dobrze dla nas obojga, ale z jakiegokolwiek niewyjaśnionego lub niezdiagnozowanego powodu mieliśmy problemy z poczęciem dziecka. Biorąc pod uwagę tę historię, dr Melnick zdecydowała, że chce zacząć bardziej konserwatywnie i pójść naprzód z naturalną IUI. Oznacza to, że nie będę brała Clomidu ani żadnych innych leków, które zwiększyłyby produkcję jajeczek.
Zostań z dala od Google…
Zanim zanurkuję w IUI, kiedy zobaczysz specjalistę od płodności, powszechne jest zrobienie testu HSG, który jest również znany jako „test barwnikowy”, aby sprawdzić twoje jajowody. NIE, NIE czytaj rzeczy w internecie na temat tego testu. Ja właściwie posłuchałam mojego lekarza, który mi o tym powiedział i zadałam tylko kilka ogólnych pytań mojej najlepszej przyjaciółce, która miała to wykonane. Potem byłam ciekawa, co powie internet i wpisałam to w Google i ojej. Ludzie uznali to za najgorszą rzecz, jakiej kiedykolwiek doświadczyli w swoim życiu. Chociaż tak, to było trochę niewygodne, to dosłownie trwało mniej niż 30 sekund i po prostu oddychasz przez to (pomyśl o ciężkich skurczach menstruacyjnych). Weszłam w to z nastawieniem, że dosłownie zrobię wszystko dla możliwości zostania mamą i ta mentalność pozwoliła mi przez to przejść.
Jeśli chodzi o IUI, dała mi te same instrukcje „nie Google” i żeby zadzwonić do niej z jakimikolwiek pytaniami. Powiem Ci, że miała rację! Oczywiście nie posłuchałam (byłam za bardzo ciekawa wszystkiego i szukania innych, więc nie czułam się samotna) i po jednym wyszukiwaniu obiecałam sobie, że już nigdy nie wygoogluję niczego na temat IUI; możesz naprawdę zejść do ciemnej króliczej nory forów, gier umysłowych i ludzi mówiących tylko o najgorszych z najgorszych doświadczeń. Zamiast tego wróciłam i przeczytałam inne wpisy na blogach dziewczyn, które znałam, a które przeszły przez podobne doświadczenia i rzuciły swoje bardziej osobiste/pozytywne światło na sytuację, co mam nadzieję zrobić dzisiaj!
Matt ma również lepsze wyczucie tego, w co wierzyć (i nie wierzyć) w Internecie (i nie jest tak emocjonalny), więc czasami badał rzeczy i dzielił się ze mną tylko tym, co było pomocne.
Oh insurance…
Zanim przejdę do tego, co zrobiliśmy prowadząc do naszego pierwszego IUI, muszę dotknąć części ubezpieczeniowej, która, szczerze mówiąc, zrobiła mnie emocjonalnie. Jestem pewna, że każde doświadczenie jest inne, szczególnie w zależności od ubezpieczenia, ale trzeba mieć dużo cierpliwości i wytrwałości, kiedy ma się do czynienia z ubezpieczeniem, szczególnie kiedy próbuje się uzyskać zgody i dokumenty potrzebne do zamówienia progesteronu i zastrzyku wyzwalającego (zastrzyk, który otrzymuje się na 24 godziny przed IUI, który zwiększa owulację). Spędzałam godziny dziennie tam i z powrotem pomiędzy firmami ubezpieczeniowymi, firmą, w której musiałam zamówić zastrzyk wyzwalający, itp. i szczerze mówiąc, było wiele łez. Czułam się jakby nikt mnie nie słuchał i każdy po prostu przekazywał mnie komuś innemu na łańcuchu z fałszywymi obietnicami. Chcę tylko być prawdziwy z wami wszystkimi, ponieważ ten proces jest tak emocjonalną rzeczą na początku, że jest w porządku mieć dni, w których po prostu się załamujesz i czujesz, że musisz rzucić ręcznik. Pozwól sobie na te chwile lub dni, ale również nie poddawaj się, jeśli chodzi o radzenie sobie z tymi firmami ubezpieczeniowymi! Twój lekarz płodności biuro powinno dać Ci papierkową robotę, wyjaśniając krok po kroku, co trzeba poprosić o i zatwierdzenia trzeba dostać. Po prostu spróbuj i weź to jeden dzień na raz, podążaj za nimi, zapisz nazwiska osób, z którymi rozmawiasz i uzyskaj bezpośrednie numery, jeśli to możliwe. Jeśli wszystko inne zawiedzie, stań się trochę natarczywy i wymagający!
Przygotowanie do IUI…
Matt i ja zdecydowaliśmy, że jeśli idziemy tą drogą i inwestujemy w nią finansowo, chcemy się upewnić, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc naszym szansom. Nie mówię, że cokolwiek z tego było magiczną odpowiedzią, ale chciałam podzielić się z wami szczerym podsumowaniem wszystkiego, co zrobiliśmy, zarówno przed, jak i po procedurze. Około 10 dni przed naszym pierwszym IUI, Matt i ja wyłączyliśmy spożycie alkoholu (Matt również przestał pić kawę w tym okresie), on zaczął ćwiczyć i naprawdę obserwować co jadł, a ja kontynuowałam ćwiczenia, ale zatrzymałam się na Pure Barre i nic zbyt intensywnego. Zawsze byłam zdrowo odżywiającą się osobą, ale zwracałam szczególną uwagę na to, by mieć pewność, że jem wystarczająco dużo warzyw, białka itp. Matt zaczął również przyjmować codzienne witaminy i próbował jeść rzeczy, które najwyraźniej pomagają w jakości/produkcji spermy, takie jak orzechy włoskie i szparagi. Poprzedniej nocy poszliśmy na niesamowitą kolację z ostrygami (podobno cynk zawarty w ostrygach poprawia sytuację w tym dziale). Te kroki były prawdopodobnie zupełnie niepotrzebne, ale i tak je podjęliśmy – nasze nastawienie było zawsze takie, że czemu nie.
Prowadząc do IUI jest wiele wizyt u lekarza, aby zmierzyć twoje pęcherzyki, dać wyniki badań krwi, a potem w końcu zastrzyk wyzwalający, aby zwiększyć owulację. Wierzę, że w jednym tygodniu chodziłam co najmniej co drugi dzień, ponieważ chcą wyregulować czas wszystkiego w sam raz. Więc to może być dużo, ale przynajmniej biuro, do którego się udałam było bardzo punktualne i wyrozumiałe, jeśli chodzi o planowanie.
Go time…
July 14, 2018 będzie ręce w dół być dzień, że Matt i ja nigdy nie zapomnę. Obudziliśmy się zdenerwowani, podekscytowani, ale tak bardzo staraliśmy się utrzymać emocje na dystans i pozostać wolnymi od stresu. Mój szczytowy dzień owulacji i dzień naszego IUI przypadł na sobotę, co z harmonogramem Matta było idealne, ponieważ wiedziałem, że będzie w lepszym nastawieniu niż konieczność wzięcia wolnego od pracy lub pośpiechu do pracy po tym. Kiedy rano dotarliśmy do szpitala, zameldowaliśmy się i wkrótce potem Matt został wezwany do oddania swojej „darowizny”. Później proces sortowania i wybierania najlepszej spermy trwa około godziny, więc Matt i ja poszliśmy coś zjeść, aby oderwać się od tego wszystkiego. Kiedy wróciliśmy nadszedł czas na IUI i Matt siedział przy mnie na każdym kroku.
Sama procedura była SZYBKA i nie bolesna nawet przez sekundę. Mówię mniej niż minutę, jeśli dobrze pamiętam (po raz kolejny, może się różnić dla każdego), a potem musiałam leżeć płasko przez 15 minut. Na tym procedura kończy się dla większości ludzi, ale gdzie rzeczy stały się trochę interesujące dla mnie. Dzielę się tym tylko dlatego, że jest to część mojej historii, ale także wyjątkowo rzadkie i coś, co przydarzyło mi się kilka razy w przeszłości, więc przynajmniej wiedziałem, że jest to możliwe. Po około 5 minutach leżenia i relaksu zaczęłam czuć, jak moje ciało staje się ciepłe i gorące i zwróciłam się do Matta, aby dać mu znać, co się dzieje. Przeczekaliśmy to jeszcze kilka minut, zanim poszedł po lekarza. W końcu miałem odpowiedź wazowagalną, co oznacza, że moje ciało przesadnie zareagowało na pewien spust i stajesz się tym, co czuje się jak sparaliżowany przez około 45 minut. Moje ręce i nogi zaciskają się tak mocno i nie mogą się poruszyć, nie mogę naprawdę mówić i dostaję naprawdę złe poty. Czułam się dziwnie spokojna podczas całego IUI, więc nadal nie jestem pewna, co było czynnikiem wyzwalającym. Ale jak wspomniałam, jest to coś, co przydarzyło mi się w przeszłości (czasami, kiedy pracowałam w szpitalu podczas oglądania pewnych procedur, podczas treningu przedsezonowego hokeja na trawie i mojego pierwszego dnia w pracy w Wielkim Jabłku, kiedy pracowałam w reklamie przez gorącą sekundę), więc tak przerażające jak to było, nie było całkowitym szokiem… może tylko dla Matta, który widział to z pierwszej ręki po raz pierwszy hah. Matt robił co mógł, próbując zmusić mnie do picia płynów i zachować spokój, ale naprawdę musisz po prostu to przeczekać i pozwolić, by czas minął. Jak wspomniałem, debatowałem nad dodaniem tego szczegółu, ponieważ jest to tak mało prawdopodobne i nie próbuję nikogo przestraszyć. Bardziej niż czegokolwiek innego, obawiałam się, że ten epizod zaszkodzi moim szansom na powodzenie IUI i okazało się, że tak nie jest! Więc niezależnie od tego, co się stanie podczas IUI, pozostańcie pozytywni i pełni nadziei! T
Czytaliśmy, że najlepiej jest się zrelaksować po IUI, jeśli to możliwe, więc spędziłam resztę dnia w domu na kanapie i szczerze mówiąc wzięłam następne dwa lub trzy dni, aby się wyluzować i pozwolić mojemu ciału się zrelaksować.
Straszne dwa tygodnie czekania…
Dla tych, którzy nie są zaznajomieni, dwa tygodnie czekania to okres czasu pomiędzy próbą zajścia w ciążę a momentem, kiedy ciąża może zostać wykryta. Podczas tego dwutygodniowego oczekiwania wprowadziłam pewne zmiany i zrobiłam rzeczy, których nie próbowałam w ciągu roku poprzedzającego to wydarzenie. Po pierwsze, postanowiłam zrezygnować z ćwiczeń. Chociaż może to zabrzmieć głupio, była to naprawdę trudna decyzja, ponieważ uwielbiam chodzić do Pure Barre jako środek odstresowujący, ale Matt bardzo mocno czuł, że powinnam to zrobić. Gdybym wiedziała, że zajdę w ciążę w tym cyklu, decyzja o niećwiczeniu byłaby najłatwiejsza, ale pamiętaj, że staraliśmy się przez rok, więc decyzja o niećwiczeniu w tym okresie może oznaczać, że nie możesz ćwiczyć przez 2 tygodnie każdego miesiąca.
Podczas tego dwutygodniowego oczekiwania stosowałam się również do KAŻDEGO „ogona żony”, aby zajść w ciążę. Te bardzo dobrze mogą być kompletnymi mitami i nie pomagają twoim szansom w ogóle, ale byliśmy naprawdę gotowi spróbować wszystkiego, co może pomóc naszym zmianom! Niektóre rzeczy, które robiłam to jedzenie rdzenia ananasa (rozłożone na 5 dni), picie pełnego mleka (to było dla mnie trudne, ponieważ nie mogę tego znieść), jedzenie brazylijskich orzechów i kontynuowanie unikania alkoholu i kofeiny.
Ja również zostałam umieszczona na 100 mg progesteronu (czopek) w tym czasie (również, nie gdzie tak źle jak ludzie w internecie sprawiają, że to się wydaje, po prostu trochę denerwujące noszenie podkładki każdego dnia). Ostrzeżenie: progesteron może naprawdę namieszać ci w głowie, moim zdaniem to totalny mind F*! To dlatego, że jego skutki uboczne generalnie odzwierciedlają te z objawów ciąży, więc podczas gdy czułam się jakbym mogła być w ciąży przez ten okres, nie wiedziałam czy to tylko progesteron! To było tak niewiarygodnie trudne, żeby nie robić sobie nadziei, ponieważ każdego miesiąca przez ostatni rok+ szukałam jakichkolwiek i wszystkich objawów ciąży, zanim nadszedł mój okres. Starałam się jak mogłam, aby nie wczytywać się w rzeczy i weszłam z nastawieniem „Wiem, że szanse na to, że twoje pierwsze IUI zadziała (zwykle trwa około 3) są rzadkie, więc cokolwiek się stanie, stanie się”.
Każdego miesiąca ten dwutygodniowy okres czuje się jakby nigdy się nie kończył, ale w tym miesiącu naprawdę czułam się jak wieczność! Naprawdę zaszłam w ciążę, ale nie chciałam robić sobie nadziei i być rozczarowana, po raz kolejny. Po około 14 dniach mogłam zrobić test ciążowy, aby dowiedzieć się, czy rzeczywiście jestem w ciąży, ale nie mogłam się do tego zmusić (Matt myślał, że zwariowałam). Ale kiedy masz IUI, musisz iść do lekarza na badanie krwi bez względu na wszystko, gdzie ostatecznie określą, czy jesteś w ciąży. Wiedząc, że będę musiała to zrobić, zdecydowałam się nie robić domowego testu z obawy przed podwójnym rozczarowaniem.
Wszyscy wiecie, jak ta historia się kończy, ale otrzymanie telefonu kilka godzin po badaniu krwi mówiącym mi, że jestem w ciąży, było najlepszym telefonem w całym moim życiu! Nigdy nie zapomnę gdzie siedziałam, co miałam na sobie i czystego szoku/szczęścia, które czułam jednocześnie. Z całą pewnością był to najlepszy dzień w moim/naszym życiu.
Przez następne kilka tygodni byłam na takim haju, ale również zmagałam się przez całe życie (i do niedawna nadal zmagałam) z życiem bardziej w strachu przed tą ciążą niż naprawdę ciesząc się nią. Jest to coś, co jest dla mnie trudne do napisania, ale chcę to zrobić, ponieważ nie sądzę, aby obawy związane z ciążą i jej utrzymaniem były wystarczająco często poruszane. Tak bardzo bałam się przed każdą wizytą u lekarza i było mi niedobrze w brzuchu, dopóki nie usłyszeliśmy „wszystko wygląda świetnie”. Z każdym tygodniem było coraz łatwiej, ale szczerze mówiąc nie sądzę, że dopiero w połowie drugiego trymestru mogłam się w pełni zrelaksować i cieszyć tym niesamowitym darem, nie martwiąc się o to, co by było gdyby. Zostaliśmy z naszym lekarzem zajmującym się płodnością do czasu, aż usłyszeliśmy bicie serca (około 10 tygodnia – to się różni dla każdego), a następnie zostaliśmy przeniesieni z powrotem do mojego OB. Byłam również na progesteronie prawie przez mój pierwszy trymestr i szczerze mówiąc naprawdę zmagałam się z zatrzymaniem tego również i byłam przerażona na śmierć, ponieważ progesteron pomaga wszystkiemu „trzymać się” i znany jest z tego, że zmniejsza szanse na poronienie.
Nie jesteś sama…
Uświadamiam sobie, jakie mamy szczęście, że nasze pierwsze IUI zakończyło się sukcesem. Wiem, że często tak nie jest (ma tendencję do bardziej pozytywnych wyników po kolejnych rundach), więc czuję się jak szczęściara. Ale do wszystkich was, które próbują miesiąc po miesiącu zajść w ciążę, proszę, wiedzcie, że nie jesteście same i nie traćcie nadziei. Pamiętajcie, że im dłużej na coś czekacie, tym bardziej będziecie to doceniać, kiedy już to dostaniecie. Patrząc teraz na wszystko z perspektywy czasu, podróż, którą przeszliśmy szczerze mówiąc, wydaje się teraz jak 1 sekunda długości. Jeśli kiedykolwiek mogę być dla Ciebie źródłem informacji na temat Twojej podróży w ciąży, proszę, nie wahaj się skontaktować się z nami. Możesz napisać e-mail, zostawić komentarz poniżej, napisz do mnie, cokolwiek potrzebujesz, jestem tutaj…pamiętaj, jesteśmy silnymi, niesamowitymi kobietami, które są zdolne do wszystkiego, niektóre rzeczy zajmują tylko trochę czasu, ale nie poddawaj się! xo