This Is Why Your City Smells Like Cum and Vomit Every Spring

Wiosenny czas w mieście pachnie jak kwiaty, cum i wymiociny. I nie mówię tu o twoim sąsiednim barze po długiej, wilgotnej zimie – mówię o drzewach.

Te mdlące zapachy są niesławne w całej amerykańskiej metropolii. Każdego roku lokalne blogi w Nowym Jorku i Waszyngtonie są zalewane tymi samymi pytaniami: „Ummm, co to za okropny zapach?”. Co, rzeczywiście. Znalezienie ich źródła zajęło mi kilka lat, a jak odkryłem, winne były dwa gatunki drzewiaste.

Reklama

Zajmijmy się najpierw drzewem jizz. Lub Pyrus calleryana, powszechnie znany jako grusza Callery. To ładne, kwiatowe drzewo przypomina nieco kwiat wiśni. Jego pięciopłatkowe kwiaty są delikatne i białe. Gdyby umiały mówić, wyobrażam sobie, że powiedziałyby: „chodźcie i zróbcie sobie pod nami piknik!”. Wrong.

Stay away from these pretty Callery pear flowers.

Gruszka Callery pachnie jak czyste nasienie. Na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara, chcą, abyś wiedział, że pachnie jak ludzkie męskie nasienie, aby być pewnym. Tak wiele osób nazwało ją „drzewem nasienia”, że doczekała się wpisu do Urban Dictionary, trafnie zdefiniowanego jako zapach „używanych szmatek do seksu.”

Ale dlaczego? Według Eloya Rodrigueza, profesora biologii roślin na Uniwersytecie Cornell, gruszka Callery’ego wydziela związki chemiczne zwane „lotnymi aminami”. Konkretnie, trimetyloaminę i dimetyloaminę. Związki te są pochodnymi amoniaku, który przypadkowo jest również obecny w nasieniu. Niektóre aminy kojarzone są z rybim zapachem lub smrodem rozkładającego się mięsa. A kiedy jest ciepło i kwitną kwiaty, drzewo swobodnie je wydziela.

Nasz wstręt do gruszy Callery’ego jest jednak szczytem ludzkiego narcyzmu. Ich ostre perfumy nie są przeznaczone dla nas, powiedział John Murgel, ogrodnik w Denver Botanic Gardens. „Zwykle kojarzymy słodkie zapachy z próbą przyciągnięcia pszczół, ale wiele roślin na całym świecie używa naprawdę okropnych zapachów, aby przyciągnąć chrząszcze i muchy jako zapylacze” – zauważył.

Reklama

Wiedząc o tym, przejdźmy dalej do drzewa, które pachnie jak wymiociny: Ginkgo biloba. Ten szczególny gatunek jest zmorą stolicy naszego kraju. Niewiele dzielnic w Waszyngtonie jest odpornych na jego ohydny zapach. Kiedy tam mieszkałem, często zastanawiałem się, czy ich odór wymiocin nie został spotęgowany przez prawdziwe wymiociny ludzi, którzy przez nie zachorowali.

Liście miłorzębu japońskiego mogą być jaskrawożółte lub zielone.

W przeciwieństwie do gruszki Callery’ego, drzewa miłorzębu posiadają kwas masłowy, czyli cząsteczkę obecną w fermentacji. To właśnie ona sprawia, że kupa pachnie jak gówno, a parmezan pachnie jak (pyszne) stopy. Tylko żeńskie Ginkgo wydzielają tę nieprzyjemną esencję, a pochodzi ona z ich miękkich, maślanych owoców. (Co dziwne, te podobne do orzechów jadalne owoce są smacznymi przekąskami w kuchni japońskiej.)

Drzewa Ginkgo są najwyraźniej bardzo stare, „istniały praktycznie niezmienione przez ponad 200 milionów lat”, zgodnie z dochodzeniem Slate. Istnieją przypuszczenia, że niezwykły zapach tego drzewa przyciągał roślinożerne dinozaury, które następnie rozprzestrzeniały jego nasiona. Są tak niewiarygodnie odporne, że sześć z nich przetrwało wybuchy atomowe w Hiroszimie, w Japonii w 1945 r.

Owoce miłorzębu japońskiego na ziemi. Nieuchronnie zostanie zgnieciony pod butem jakiejś biednej duszy.

Dziś urbaniści rozsądnie sadzą je w całych naszych miastach. W spisie drzew ulicznych w Nowym Jorku z lat 2005-2006 Ginkgo znalazło się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych gatunków.

Aby powstrzymać ich zapach, niektóre miasta agresywnie spryskują swoje Ginkgo środkiem chemicznym o nazwie „Shield-3EC 24(C)”. Substancja ta jest również nazywana „inhibitorem kiełków ziemniaka Shield” i skutecznie kontroluje owocowanie drzew Ginkgo, zapobiegając w ten sposób ich smrodowi. Nie mam pojęcia, na ile jest to bezpieczne, ale Departament Transportu Dystryktu stosuje ją pod nadzorem Agencji Ochrony Środowiska. To trochę smutne, kiedy się o tym pomyśli. Biedne drzewa.

Na szczęście dla nas, wiosna powoli staje się o wiele mniej śmierdząca. W ciągu ostatniej dekady liczba drzew Callery w Nowym Jorku spadła o 50 procent. A właściciele nieruchomości mogą po prostu zdecydować się na męskie, zamiast żeńskich, Ginkgos.

Teraz trzeba tylko uważać, żeby przypadkiem nie wdepnąć w prawdziwe rzeczy.

Dzień dobry.