utrata taty – Blog – The Cozy Curator
Minęło trochę ponad 6 miesięcy (co czuje się jak 6 minut) odkąd straciłam tatę. Nauczyłem się o wyczerpującej podróży utraty & żałoby tak daleko, ale jestem również uderzająco świadomy faktu, że podjąłem tylko maleńkie małe kroki w mojej nowej rzeczywistości w schemacie tego wszystkiego. Jestem tylko dwudziestokilkuletnią dziewczyną, która jednocześnie nie wie nic i wie o wiele za dużo.
Wejście w życie po 'Przed &Po’ wydarzeniu życiowym
Myślę, że częścią rzeczywistości żałoby jest uznanie, że życie, jakie znałeś, nigdy nie wróci, ponieważ utrata kogoś, kto był tak ściśle związany z twoją codzienną egzystencją, zmienia życie. (Pierwotnie wpisałem „jest” zamiast „był” i musiałem poprawić to na czas przeszły, co tylko ironicznie dowodzi sensu mojego ostatniego zdania). Jest niewiele wydarzeń w życiu, które są naprawdę i całkowicie nieodwołalne… takie, od których nie można się cofnąć, bez względu na wszystko. Wydarzenia, które natychmiast i na stałe zmieniają to, kim jesteś i w czym się przeglądasz. Te momenty, które naznaczają Twoje życie jako „przed i po”. Niektóre z nich są szczęśliwe, jak na przykład zostanie rodzicem. A niektóre z nich są smutne, jak utrata bliskiego członka rodziny. Te wydarzenia „przed i po” wpływają na to, jak poruszasz się po świecie, na dobre i na złe. Nie ma odwrotu.
Moje życie jest teraz naznaczone epokami 'kiedy mój tata żył’ i 'po stracie mojego taty’. Ponieważ żadna radosna wiadomość nie będzie tak szczęśliwa bez dzielenia się nią z nim. A smutek będzie tylko głębszy, jeśli nie będę miała go w swoim kącie. Nie wyobrażacie sobie, ile razy czułam się tak, że „nie mogę uwierzyć, że mój tata umarł, muszę mu powiedzieć” albo „muszę po prostu iść przytulić się do taty i płakać w jego ramionach, kiedy mnie pociesza, bo mój tata umarł”. Wiem, że to brzmi szalenie, ale on był moim tatą… moim systemem wsparcia i cheerleaderką. Więc naprawdę to naturalne, że szukam jego pocieszenia w moich najgorszych dniach. Jest kilka rzeczy, które uzasadniały mój powrót do małej dziewczynki, która szukała pocieszenia, które tylko mój tata mógł dać i to jest najbardziej uzasadniona rzecz ze wszystkich.
Z drugiej strony wiem, że w dniach, w których moje serce będzie czuło się najpełniej, nadal będę czuła głęboką dziurę, którą pozostawiła w nim jego śmierć. Mój tata nigdy nie pozna moich dzieci. Nigdy nie będę mogła pokazać mu domu, w którym się osiedliłam. Lista ta ciągnie się w nieskończoność i będzie wypełniona wieloma dużymi i małymi rzeczami. Jak wszyscy dobrzy (nie idealni) rodzice, on cierpiał, kiedy ja cierpiałam i był szczęśliwy, kiedy ja byłam szczęśliwa (i vice versa). Dziś chcę płakać w jego ramionach i wiem, że w inne dni będę tęsknić za dzieleniem z nim mojego szczęścia i zostanę pozbawiona jego cząstki na wieczność.
Przeciwstawianie się szokowi
Nie trzeba mówić, że szok jest tak ogromną częścią żałoby. To jak szukanie dowodów na to, czy twój koszmar jest prawdziwy, czy nie i proszenie kogoś, by cię spoliczkował, by sprawdzić, czy jest to coś, z czego się obudzisz. Myślę, że tak jest szczególnie w przypadku nagłych śmierci. Mój tata był 55-latkiem, który w jednej chwili dosłownie był tutaj, a w następnej już go nie było. Poof. Jak najgorsza magiczna sztuczka wszechczasów. Dla przypomnienia, uważam, że utrata kogoś niespodziewanie i utrata kogoś, kto był chory, są tak samo straszne na różne sposoby i że element szoku jest zawsze obecny, bez względu na wszystko. Chodzi mi tylko o to, że jednego dnia rozmawiam z nim o jego planach wyjazdu do Nowego Orleanu i pytaniach o moją hipotekę, a kilka dni później patrzyłem, jak opuszczają jego trumnę do ziemi, więc trudno jest połączyć kropki, kiedy jest tylko skok na papierze. Nie było żadnej podróży przygotowań i nie ma poczucia ulgi, bo nie był chory. Więc dla mnie, wysoki procent mojej żałoby tak daleko został spędzony na pracy nad akceptacją, że to się stało i wspinanie się z intensywnej mgły całkowitego szoku. Nie będę kłamać, momenty, w których nie czuję, że to się dzieje naprawdę, są bardziej znośne w porównaniu z powodzią, która wdziera się jak monsun, kiedy „nowa rzeczywistość” zaczyna się pojawiać. Nigdy nie zapominam, że to się stało, ale czasami trudniej jest mi się z tym pogodzić/naprawdę uwierzyć w tego konsekwencje. Jest zdecydowanie duża część mnie, która oczekuje, że jego imię pojawi się w moim telefonie lub że przejdzie przez drzwi mówiąc 'sup gang’. Wiem, że część z tego jest naturalnym szokiem utraty kogoś (szczególnie przedwcześnie), część z tego jest szokiem utraty kogoś nagle i nigdy nie widząc go chorego w łóżku szpitalnym z lekarzem ostrzegającym cię, że nadchodzi (ponownie, równie przerażająca, ale po prostu inaczej wyglądająca bestia) i część z tego jest po prostu rzeczywistością utraty kogoś, że myślę, że nigdy, przenigdy nie odejdzie.
Wiem, że zawsze będzie część mnie, która oczekuje, że on po prostu wejdzie do drzwi. Że zawsze będę miał ten instynkt, by do niego zadzwonić, gdy zobaczę coś, o czym chcę mu powiedzieć. Ale wiem, że w końcu nie będę fizycznie chwytać za telefon tak często (co prawdę mówiąc nie jest dla mnie pocieszające).
Pracowanie nad traumą
Inną rzeczą, na której naprawdę skupiłam swoją uwagę podczas tej początkowej fazy jest trauma związana z faktycznym wydarzeniem. Istota tej nocy jest taka, że byłem na wieczorze panieńskim moich przyjaciół w NYC, kiedy dostałem telefon od mojej siostry, że moja mama znalazła mojego tatę nieprzytomnego na krześle i że karetka jest w drodze do ich domu. Nie trzeba dodawać, że wyszłam w największym strachu wywołanym paniką, jednocześnie starając się nie zdradzać zbyt wielu szczegółów, które mogłyby zrujnować wyjątkową noc mojej przyjaciółki. Wsiadłam do Ubera, gdzie następnie dostałam telefon od mamy, że mój tata zmarł (sanitariusze powiedzieli, że to był atak serca, a on odszedł zanim jeszcze tam dotarli). Ten biedny kierowca Ubera zasłużył na 10 gwiazdek za bycie świadkiem tego, co zrobiła. Spotkałam się z moją siostrą i mężem w Hoboken i pojechaliśmy do domu moich rodziców, aby być z moją mamą.
Powiedziałabym, że ten aspekt traumatycznego wydarzenia jest najniższy na moim słupie totemowym problemów z całą sprawą, ale też uznaję, że zdrową rzeczą jest nie szczotkować przeszłości i pracować przez nią. Gdyby dano mi szansę, przeżyłabym tamtą noc milion razy bez mrugnięcia okiem, gdyby to oznaczało, że w przyszłości będę miała mojego tatę (nawet bez tej wiedzy w tamtym czasie). Mój wypadek i ból nauczyły mnie, że wolę przez krótszy okres czasu cierpieć z powodu silnego bólu niż przewlekłego bólu na niższym poziomie. Przeżywałbym uderzenie przez samochód każdego dnia przez lata, jeśli miałbym żyć przez resztę życia bez bólu (oczywiście przeszedłem wiele operacji z bardzo bolesnymi powrotami do zdrowia z tą samą mentalnością i desperacją). Point is, the trauma of the night of my dad’s death is the least painful of the list of painful elements in the scheme of it all but it was still horrific, of course.
The Most Important Thing I Know About Grieving
Hands down the most important thing that I know about grieving is that there’s no right way to do it. Z tego co wiem, jedynym sposobem na zrobienie tego źle jest NIE ZROBIĆ tego… uciec od tego, ukryć się przed tym, rzucić maskę na twarz lub zdrętwiałe siebie w jego następstwie. Jak w przypadku wszystkich naprawdę trudnych rzeczy w życiu, musisz po prostu BYĆ w tym. Czasami oznacza to postawienie jednej stopy przed drugą, gdy idziesz przez ciężką, lepką smołę, a czasami oznacza to zapadnięcie się pod ziemię i po prostu siedzenie w niej nieruchomo (lub na podłodze pod prysznicem, szlochając).
The Other Most Important Thing I Know About Grieving
Inną rzeczą, którą myślę, że możesz 'zrobić dobrze’ jest oparcie się na swojej rodzinie. Myślę, że łatwiej byłoby się odsunąć i wycofać. Trzymać się z dala od siebie. Nie docenić w pełni tego, że żałoba każdego wygląda, czuje i rozwija się inaczej. Łatwiej byłoby nie czerpać z moich wyczerpanych zapasów energii, aby być „tam” również dla nich. Łatwiej byłoby nie tłumaczyć mężowi, co sprawiło, że w mgnieniu oka zalałam się łzami. Ale struktury nie są wspierane przez systemy, które zostały po prostu łatwo zbudowane. Jeśli opierasz dwie karty o siebie, wspierają się wzajemnie i mają szansę stanąć. Jeśli się od siebie odchylają, nie ma nadziei. Więc pochyl się. Wejdź w to z otwartym sercem i otwartym umysłem. Zaakceptuj, że wszyscy z was będą mieli różne dobre i złe dni (lub bardziej realistycznie złe i gorsze dni) i że czasami wasze nie będą się zgadzać. Znajdźcie wspólną płaszczyznę i zbudujcie tam schronienie przed burzą. Przytulcie się i polegajcie na sobie nawzajem, aby utrzymać ciepło, ponieważ nic z zewnątrz nie zbliży się do zapewnienia ciepła. Wiem, że żadne schronienie nie jest w stanie zwalczyć faktu, że żałoba jest niezwykle samotnym miejscem. Wiem też, że moja rodzina (zwłaszcza moja siostra, bo jesteśmy w podobnej sytuacji) są jedynymi osobami, które są w stanie zbliżyć się do „zrozumienia”, a to bardzo pomaga w walce z samotnością. Kochamy i rozpaczliwie tęsknimy za tą samą osobą… on był nasz i na zawsze pozostajemy sobą. Rodzina jest dla mnie wszystkim, nawet gdy brakuje ogromnego kawałka mojej.
Doświadczam szczęścia poprzez ból
Nie zmagam się z poczuciem winy za to, że czuję się szczęśliwa w chwilach, w których mogę (chociaż widzę, jak ludzie mogliby). Kiedy miałem chwile prawdziwego szczęścia od tamtego czasu, przyniosło mi to poczucie rozpoznania, że to uczucie jest jednak obce. Tak dobrze jest czuć się szczęśliwym, ale jednocześnie tak obco, że potem robi mi się smutno, że uczucie szczęścia jest taką anomalią w dzisiejszych czasach. To taki rollercoaster. Dźwięk mojego śmiechu wydaje się nieco dziwniejszy (zawsze był dziwny haha), a uczucie euforii w moim ciele jest jednocześnie cudowne i obce. Przyznaję, miałem też poważną operację w tych ramach czasowych i miałem dużo twardego, twardego cr** związanego z tym i nie tonę zabawnych momentów od tego czasu, więc wiem, że to kradnie dużo radości (i snu) z życia również. Śmiechu i szczęścia nie było ostatnio pod dostatkiem, ale nie przestałam ich przyjmować. Szukam ich. Poświęcam się ich znajdowaniu. Otwieram drzwi i stwarzam możliwości, by mogły wejść. Przylegam do nich, kiedy już się pojawią. Werbalizuję to uczucie i poświęcam chwilę, aby je docenić. Nigdy nie będę czuła się winna za jakiekolwiek szczęście, które znajdę, stworzę lub będę się nim cieszyć, ponieważ życie jest dla żyjących i wiem, że mój tata by się z tym zgodził.
Gdzie teraz jestem
W tym momencie, mgła zaczyna się podnosić i mogę sobie przypomnieć, gdzie położyłem rzeczy i jakie zadanie byłem w środku robienia bardziej niż na początku. Czuję, że mogę formułować zdania, podczas gdy na początku czasami zastanawiałem się, czy pamiętam własne imię. Czułem się tak, jakby nad moim światem rozpościerała się szara mgła i trudno było zobaczyć, co robię lub zapamiętać, dokąd zmierzam. Mgła zaczęła się coraz bardziej unosić i chociaż niebo nie jest czyste, mam lepsze wyczucie miejsca i widzę, co się dzieje wokół mnie.
Nie czuję się jak tyle z oszustwa w świecie zewnętrznym. Na początku czułem się jakbym chodził z tym wielkim sekretem i podczas gdy wszyscy inni po prostu (pozornie) kupowali artykuły spożywcze, ja wyglądałem jakbym kupował artykuły spożywcze, ale tak naprawdę po prostu próbowałem nie zacząć płakać w zamrożonej alejce sklepu spożywczego. I przez większość czasu płakałam w tym przejściu. Często nadal próbuję nie płakać w tej alejce (i w miliardach innych miejsc). Spoiler alert: czasami moje próby zawodzą.
Depresja teraz zamachnęła się na miejsce, gdzie początkowo rezydował niepokój (który okazuje się być gorszą z 2 opcji dla mojej talii). Spanie było niemożliwe na początku i teraz jest zakwalifikowane jako „trudne” (ale mój ból jest w dużej mierze do winy, jak również). Wiem, że w miarę upływu czasu będę się czuł, jakby z otwartej rany w klatce piersiowej tryskało coraz mniej krwi. Wiem też, że nigdy nie przestanę krwawić. Krew przelana na całe życie (nawet w wolniejszym tempie) jest tylko rzeczywistością, która przychodzi w 'po’ tego 'przed & po’ wydarzeniu. I tak samo jest z łzami. Wiem, że pewnego dnia będę miała cały dzień, w którym nie będę płakać, ale jeszcze nie widziałam jednego z tych dni.
A jednak jest duża część mnie, która wzięłaby ten ból 'pierwszych kroków żałoby’ każdego dnia, ponieważ są to dni, które są bliższe temu, kiedy ostatnio widziałem, rozmawiałem i przytulałem mojego tatę. Są to dni, w których wciąż pamiętam wszystkie jego gesty rąk, wyrazy twarzy i powiedzenia, gdzie kolory i wyrazistość taśmy wideo w mojej głowie są w pełnej rozdzielczości. Ale bęben wciąż odtwarza nowe slajdy, a ja będę nadal nawigować moją drogę przez mgłę z krwią na mojej koszuli, dziurą w moim sercu, wieczną miłością do mojego taty i współczuciem dla siebie, gdy będę kontynuować nawigowanie tą ścieżką.
Jeśli jesteś w podobnej łodzi, niezależnie od tego, ile czasu minęło, mam nadzieję, że przyznasz sobie całe współczucie, którego potrzebujesz i że wiesz, że wysyłam trochę w twoją stronę, jak również. XX, Carly #FromCarlysHeart