Opium, sierść szczura, wydzieliny z odbytu bobra – i inne zaskakujące rzeczy, które można znaleźć w żywności
Kosztujący we Francji dostali ostatnio więcej niż się spodziewali, kiedy okazało się, że bagietki z makiem zawierają dawkę opium, która może doprowadzić poposiłkową drzemkę do nowego ekstremum. Poza środkami odurzającymi, w codziennych produktach spożywczych czai się wiele niespodzianek, z których istnienia możesz nie zdawać sobie sprawy. Oto kilka z tych mniej smacznych. Bon appétit.
Jeśli chodzi o żywność, „naturalny” jest zwykle synonimem „dobry”. Ale niektóre produkty naturalne są nieco obrzydliwe. Na przykład, naturalny środek aromatyzujący zwany kastoreum jest gęstą, cuchnącą wydzieliną uzyskiwaną z gruczołów odbytowych bobrów. Jest on używany do nadawania waniliowego smaku niektórym produktom mlecznym i deserom.
Pod koniec XIX wieku bobry niemal wyginęły, aby pozyskać ten bardzo pożądany dodatek do żywności i środek zapachowy. Na szczęście niemieccy chemicy odkryli, że wanilinę (jedną z substancji chemicznych odpowiedzialnych za smak wanilii) można pozyskać ze skromnego drzewa iglastego.
Dzisiaj syntetyczna wanilina stanowi około 94% wszystkich aromatów waniliowych używanych w przemyśle spożywczym (37 286 ton), a naturalne ekstrakty waniliowe stanowią większość z pozostałych 6%. Bobry mogą odetchnąć z ulgą. Ich udział w przemyśle spożywczym stanowi obecnie niewielki ułamek naturalnego aromatu waniliowego i ogranicza się do luksusowych produktów spożywczych i napojów.
Innym naturalnym składnikiem, który może wywołać rechot, jest podpuszczka. Tradycyjnie pochodzi ona z błony śluzowej czwartego żołądka (abomasum) młodych przeżuwaczy, takich jak cielęta, jagnięta i kozy. Enzymy rozdzielają mleko na skrzep i serwatkę, co jest kluczowym etapem w procesie produkcji.
Tradycyjna podpuszczka jest nadal używana, chociaż alternatywy (pochodzące z pleśni, fermentacji bakteryjnej i roślin takich jak pokrzywy i bluszcz) są coraz bardziej powszechne, jeśli nie nieco bardziej smaczne.
Dopuszczalne wady żywności
Żyjemy w erze bezprecedensowej higieny i oczekujemy, że nasza żywność będzie zawierała tylko składniki oznaczone na opakowaniu. Ale każdy, kto szukał pożywienia w naturze wie, że natura lubi dzielić się swoimi bogactwami. Nie ma nic zaskakującego w braniu kęsa świeżo zerwanego jabłka, aby znaleźć pozostałą połowę (przypuszczalnie bardzo zdenerwowanego) owada.
Nasze podstawowe produkty spożywcze nie są uprawiane w sterylnych warunkach i dlatego nasza dieta jest pełna różnych niezamierzonych dodatków, w tym gleby, sierści gryzoni, odchodów, pleśni, pasożytów i, oczywiście, owadów. Ziemisty charakter produkcji żywności jest uznawany w USA poprzez publikację podręcznika Defect Levels Handbook, który określa dopuszczalne (nieszkodliwe) poziomy tych nieujawnionych kąsków.
Na przykład, dwie filiżanki mączki kukurydzianej mogą zgodnie z prawem zawierać do pięciu całych owadów, dziesięciu fragmentów owadów, dziesięciu włosów gryzoni i pięciu fragmentów kupy gryzoni. To na pewno stawia to na wpół zjedzone jabłko w odpowiedniej perspektywie.
Zanieczyszczenie – metal ciężki
Fikcyjna postać Szalonego Kapelusznika autorstwa Lewisa Carrolla mogła być zainspirowana chorobą zawodową młynarzy (producentów kapeluszy) spowodowaną narażeniem na rtęć i jej sole podczas procesu zwanego „marchewkowaniem”.
To było powszechnie stosowane na skórach małych zwierząt, takich jak bobry, aby uczynić futro bardziej miękkim. W XIX wieku bobry najwyraźniej nie miały dobrej zabawy, ale wpływ rtęci na frezerów był równie niszczycielski – do połowy populacji pracowniczej dotknął eretyzm, czyli „choroba szalonych kapeluszników”, której oznaki i objawy obejmowały drażliwość i pobudliwość, skurcze mięśni, utratę zębów, paznokci i włosów, brak koordynacji, dezorientację, utratę pamięci i śmierć.
Chociaż rtęć została wycofana z większości procesów przemysłowych, pozostaje ona istotnym zanieczyszczeniem powietrza i wody. Rzeczywiście, uwolnienie odpadów przemysłowych do morza u południowych wybrzeży Japonii spowodowało, że lokalna ludność zjadła owoce morza zawierające metylortęć, najbardziej toksyczną formę rtęci. Z tego powodu kilka tysięcy osób stało się ofiarami choroby Minamata.
Jak to się stało, że owoce morza stały się tak trujące? Odpowiedź leży w efekcie zwanym bioakumulacją, czyli procesie, w którym stężenie substancji może znacznie wzrosnąć z każdym krokiem w górę łańcucha pokarmowego (patrz ilustracja). Więc następnym razem, gdy będziesz zajadać się stekiem z tuńczyka, postaraj się nie drażnić i nie ekscytować ukrytą rtęcią.
Naturalne zanieczyszczenia
Ale zanieczyszczenia takie jak rtęć, ołów, kadm i arsen często trafiają na pierwsze strony gazet jako zanieczyszczenia żywności, spiżarnia natury może przypadkowo zawierać cały szereg toksyn. Wielu członków rodzaju rododendronów – roślin kwitnących – wydziela w swoim nektarze szarotoksynę. Te neurotoksyczne substancje są skrupulatnie zbierane przez pszczoły, które następnie wytwarzają miód, którego spożycie może wywołać u ludzi „chorobę szalonego miodu”. Ta dość niezwykła forma skażenia może powodować halucynacje, mdłości i wymioty.
Kiedy myślimy o zatruciu pokarmowym, kwiaty rzadko przychodzą nam na myśl, ale rododendron był pośrednio odpowiedzialny za obezwładnianie całych armii. Prawdziwa moc kwiatów!
Naturalni urodzeni zabójcy
Kisiele i konserwy były używane od wieków, aby przedłużyć trwałość żywności w miesiącach zimowych. Niestety, źle zakonserwowana żywność może sprzyjać rozwojowi bakterii Clostridium botulinum, która wytwarza najbardziej toksyczne substancje na świecie, znane pod wspólną nazwą toksyny botulinowej, z których niektóre mogą być śmiertelne już w dawce 2ng – to dwie tysięczne milionowe części grama. Dla porównania, przeciętna dawka śmiertelna cyjanku potasu wynosi około jednej dziesiątej grama.
Zjedzenie skażonej żywności powoduje zatrucie jadem kiełbasianym, które uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego. W konsekwencji stan ten charakteryzuje się ogólnym osłabieniem mięśni, a w końcu paraliżem i śmiercią.
Ospory C. botulinum często znajdują się w miodzie. Podczas gdy stosunkowo nieszkodliwe dla większości ludzi, system odpornościowy młodych niemowląt jest stosunkowo nieefektywny wobec tych bakterii, co może prowadzić do pokrewnego stanu znanego jako botulizm niemowlęcy. To właśnie dlatego wiele agencji rządowych odradza podawanie miodu dzieciom poniżej roku życia.